Leszek Pilarski Leszek Pilarski
1126
BLOG

PiS wygrał wybory 2011

Leszek Pilarski Leszek Pilarski Polityka Obserwuj notkę 7

 Tak można ocenić sytuację na kilka dni przed udaniem się wyborców do urn. Ocena ta oczywiście abstrahuje od publikowanych przez media badań tzw. pracowni sondażowych i to z kilku powodów. Po pierwsze – sondaże przeprowadzone przed wyborami prezydenckimi bardzo wyraźnie wskazały, że „metodologia” tych pracowni delikatnie mówiąc jest mało miarodajna.

Po drugie - co chwilę publikowane wyniki przed wyborami parlamentarnymi wykazują daleko idące rozbieżności a przecież wszystkie pracownie to profesjonaliści. Jeśli tak to rozbieżności są zbyt duże lub przynajmniej niektóre z nich nie zasługują na to miano. Oczywiście wykluczam ewentualność postrzegania profesjonalizmu, jako pracy na zlecenie.

Po trzecie – badania z reguły sporządzane są na zlecenie mediów, z których bardzo nie liczne są obiektywne. Swoją drogą ciekawa jest przyczyna tak daleko idącego zacietrzewienia mediów tzw. mainstreamowych – do tego stopnia, że nawet nie udają już obiektywizmu. Spodziewam się, że na kilka godzin przed wyborami zostanie zaprezentowana instrukcja dla ciemnego ludu jak głosować Tylko na PO (ew. na Palikota) J. Może mało to wyrafinowane, ale styl oficjalnej propagandy też nie jest specjalnie skomplikowany i w zasadzie jest kalką propagandy PRL-owskiej. No cóż- czym skorupka za młodu nasiąkła…

Skąd taka teza skoro nie ma jeszcze wyników? Przede wszystkim PiS wygrał już nie dlatego że spodziewam się że osiągnie bezapelacyjne zwycięstwo w głosowaniu. Myślę, że różnica miedzy PiS i PO nie będzie zbyt duża i obojętnie czy będzie pierwszy czy drugi to zapędził PO w „kozi róg” i wbrew pozorom ma same „asy w rękawie”. Sądzę tak po zachowaniu Tuska, czołowych dziennikarzy przeciwnych PiS-owi (np. Lis we wczorajszej rozmowie z Kaczyńskim, Olejnik w rozmowie dzisiejszej z Hofmanen, prymitywnej propagandzie Morozowskiego), rozpaczliwej promocji Palikota który coraz bardziej przypomina Tymińskiego – tak daleko idący stopień zdenerwowania prezentowany przez tych „profesjonalistów” propagandy jest tak bardzo widoczny aż wręcz żenujący. I zdaje się że zarówno Kaczyński jak i Hofman to widzą – co prawda niepotrzebnie Kaczyński daje się jeszcze czasami sprowokować tym bardziej że tricki są ograne, przewidywalne i dość prymitywne.

Na czym polega ta trudna sytuacja PO? Jeśli wygrają to w nie wielkim stopniu, będą musieli „rządzić” w bardzo trudnym roku 2012 a bez zmiany leadera (Tuska) skończy się to katastrofą. Tusk niestety nie wiele umie oprócz wielogodzinnych przemówień w stylu nawijania makaronu na uszy. A to w przyszłym roku i kilku następnych nie wystarczy a ile można zwalać na poprzedników. Co raz mniej ludzi to „kupuje” a szczególnie młode pokolenie. Trudne decyzje, niepopularne, kontynuowanie polityki grania na emocjach i prowokowania Polaków w przypadku pozostawienia Tuska, jako przywódcy mogą doprowadzić do sytuacji społecznie niebezpiecznych. Myślę, że wyraźnie nastroje na szczytach aktualnej władzy oddał Rostowski w „słynnym” przemówieniu w Parlamencie Europejskim –bardziej skłonni są uciec niż wziąć na siebie trud zmagania się z ciężką sytuacją. Swoją drogą czyż nie jest to przejaw degeneracji władzy? Jeśli tak to odsunięcie Tuska też nie na długo się przyda tym bardziej, że szukać by trzeba w dalszym otoczeniu, co doprowadzi do rozłamu w partii.

Jeśli wygra PiS to możliwe są następujące scenariusze:

Pierwszy - Prezydent nie powierza misji tworzenia rządu Kaczyńskiemu – głupie, ale prawdopodobne z powodu obaw przed „zemstą” PiS za Smoleńsk i inne „dokonania” PO (w skrócie – nie ma sensu przytaczać). Skutek – jak wyżej w przypadku wygranej PO z tym, że w tym wypadku PO nawet nie będzie miało mandatu społecznego (moralnego) do rządzenia

Drugi - Prezydent powierza jednak misję tworzenia rządu Kaczyńskiemu – PiS ma bardzo silna pozycję negocjacyjną gdyż nie musi doprowadzić do stworzenia rządu za wszelką cenę (wszak przecież nie ma zdolności koalicyjnej – jak głoszą media) i jeśli nie uda mu się stworzyć rządu może doprowadzić do ponownych wyborów, które ma szansę wygrać już bezapelacyjnie.

Oczywiście lepiej by było by jednak rząd stworzył i nie powinien bać się koalicji zarówno z SLD jak i z PSL. SLD Napieralskiego to już nie komuniści z dawnych lat i negatywne komentarze mediów są raczej reperkusją za konsekwentną politykę odsuwania „starej” gwardii. A PSL? No coż, PSL to chłopy a chłopy zawsze kierują się rozsądkiem a nie emocjami.

Leszek Pilarski, urodzony w 1959 roku, żonaty, dwoje dzieci. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Inżynier, absolwent Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. Od początku kariery zawodowej związany z Fabryką Wodomierzy i Zegarów METRON. Konstruktor, technolog i od 1986 roku bardzo aktywny członek NSZZ "Solidarność". Od 1988 roku Przewodniczący Rady Pracowniczej. W 1990 podczas przekształceń ustrojowych wygrywa konkurs na Dyrektora Naczelnego przedsiębiorstwa przedstawiając innowacyjny biznesplan rozwoju. Ma wtedy zaledwie 31 lat i zarządza zatrudniającą ponad tysiąc osób firmą państwową. Przez następne lata konsekwentnie wdraża plan, wprowadza nowatorskie techniki zarządzania. Od podstaw tworzy działy marketingu, reklamy oraz biuro eksportu. Wdraża systemy zarządzania jakością ISO 9001 i ISO 14001. Modernizuje przedsiębiorstwo, inwestuje w nowoczesny park maszynowy oraz buduje najnowocześniejsze i największe w Europie laboratorium badań i legalizacji wodomierzy. Poszerza ofertę produktową o asortyment o zaawansowanej technologii elektronicznej, taki jak ciepłomierze, podzielniki kosztów i programatory. Na szeroką skalę prowadzi kampanię medialną uświadamiającą społeczeństwo polskie w kwestii ekologii - organizuje sympozja i konferencje. Bierze udział w targach międzynarodowych i pozyskuje nowe rynki. Uzyskuje kilkadziesiąt nagród i wyróżnień, między innymi Złoty Medal Międzynarodowych Targów Poznańskich. Od roku 1992 do 1995 jest Prezesem Izby Przemysłowo-Handlowej. Jest członkiem BCC i wielu innych stowarzyszeń branżowych. Publikuje artykuły w czasopismach branżowych, zostaje członkiem Akademii Budownictwa Ukrainy. Prowadzi działalność społeczną na rzecz instytucji takich jak szpitale, szkoły oraz wyższe uczelnie, wojsko, domy dziecka, fundacje pomagające osobom niepełnosprawnym. Wspiera lokalny sport i kulturę. W ciągu kilku lat zwielokrotnia produkcję wodomierzy do takiego stopnia, że METRON dołącza do ścisłej czołówki światowej. W związku z ogromnym znaczeniem dla rozwoju lokalnej i krajowej gospodarki, w efekcie uznania dla zasług pracowników i sukcesów firmy, uzyskuje zgodę Rady Ministrów na prywatyzację bezpośrednią przedsiębiorstwa drogą leasingu pracowniczego (spółka pracownicza). Niestety rozwój firmy zostaje skutecznie powstrzymany poprzez destrukcyjne działania różnych organów administracji państwowej. Początkiem ich jest podniesienie przez Ministra Finansów w 2001 roku opłat legalizacyjnych (podatek) dla wodomierzy o 300 procent. Ta absurdalna podwyżka niszczy rozwój i przebieg prywatyzacji firmy. Przez następne 18 Leszek Pilarski proponuje i wdraża szereg rozwiązań naprawczych, które są konsekwentnie torpedowane przez instytucje państwowe - z Ministerstwem Skarbu Państwa na czele. Wraz z innymi polskimi producentami walczy z autorami wzrostu opłat. Po czterech latach osiąga sukces - opłaty zostają obniżone. Podejmuje negocjacje z MSP, poszukując dróg wyjścia z trudnej dla pracowników Metronu sytuacji. Składa wniosek o postępowanie układowe z wierzycielami spółki. Znajduje wielu inwestorów. Ostatnie trzy z tych działań zostają z nieznanych przyczyn zablokowane przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Ostatecznie na skutek szkodliwych i nieracjonalnych działań urzędników Skarbu Państwa, składa wniosek o przejęcie firmy w tzw. "ruchu" (firma nadal funkcjonuje) przez SP. Ministerstwo Skarbu Państwa odmawia przyjęcia propozycji. Leszek Pilarski staje się ofiarą licznych represji ze strony instytucji państwowych, ale mimo wszystko udaje mu się utrzymać stabilność firmy, prestiż marki i zatrudnienie 150 pracowników. Uzyskuje aprobaty na nowe produkty i certyfikaty jakości zgodne ze standardami Unii Europejskiej. Impas w relacjach ze Skarbem Państwa zostaje przełamany po likwidacji MSP (koniec 2016 roku). Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki, Ministerstwo Rozwoju i Finansów oraz Kancelaria Prezesa Rady Ministrów pozytywnie odpowiają na propozycje rozwiązania problemu Metronu. W listopadzie 2017 roku zostaje im przedstawiony pomysłowy i realny biznesplan pod nazwą "Metron - reaktywacja", który jednak nigdy nie zostaje poddany analizie. Równolegle prowadzone jest postępowanie sądowe mające na celu zablokowanie działalności firmy, która w międzyczasie realizując założenia biznesplanu podwaja produkcję i tym samym rozwija się. W efekcie tej sytuacji 31 sierpnia 2018 roku dochodzi do zamknięcia firmy z jednoczesnym żądaniem opuszczenia jej przez pracowników pod groźbą użycia siły. W rezultacie firma od ponad miesiąca nie może funkcjonować, pracownicy zostają zwolnieni i wbrew wcześniejszym deklaracjom nie są podejmowane żadne czynności inwentaryzacyjne i inne zmierzające do przejęcia firmy. Nie są też realizowane prace nad dalszymi losami METRONU. Przedsiębiorstwo tkwi w stanie zamrożenia. Powody, dla których zostało zamknięte nie są znane. W każdej chwili możliwe jest ponowne uruchomienie produkcji. W chwili zamknięcia Metron miał ogromny pakiet zamówień na swoje produkty. Leszek Pilarski oraz pracownicy Metronu uważają, że obecna sytuacja - szkodliwa dla nich i dla Skarbu Państwa jest nieracjonalna i nieuzasadniona ekonomicznie. Sądzą, że wbrew interesom deweloperów można ją jeszcze naprawić.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka